Archiwum październik 2011


paź 06 2011 Róża w przesyłce
Komentarze: 1

Otworzyłam pudełeczko, a w nim była piękna białą różę. To moja ulubiona. Włożyłam ją do flakonu i znów się położyłam. Długo nie pospałam obudził mnie kolejny dzwonek. Znów pan od przesyłek kurierskich. Dostałam kolejne pudełeczko, w którym była karteczka z napisem „Kocham Cię”. Zrobiło mi się bardzo miło, tylko nie wiedziałam od kogo. Wróciłam do domu. Za 10 min. znów usłyszała dzwonek do drzwi. Myślałam, że to następna z przesyłek kurierskich. Prawie miałam rację. Pod drzwiami stał Łukasz z kolejnym pudełeczkiem. Uśmiechnęłam się i wzięłam pudełeczko. Była w nim karteczka z zaproszeniem na randkę. Zgodziłam się. To był najwspanialszy dzień w moim życiu. Zmieniłam także swój stosunek do Walentynek.

paź 06 2011 Przesyłka w walentynki
Komentarze: 1

 

Nie lubię Walentynek. Jest to święto zakochanych. A ja jeszcze nigdy nie przeżyłam prawdziwej miłości. Oczywiście podkochiwałam się w kimś potajemnie, ale nigdy nie wyznałam swoich uczuć wprost. Podoba mi się taki jeden Łukasz, niestety w ogóle mnie nie zauważa. Jestem mu tylko potrzebna do pomocy w lekcjach, a potem mogę spadać. Przynajmniej tak się czuję. Dlatego nienawidzę Walentynek. W tym dniu chodzę smutna i ponura, taka chmura gradowa. Lepiej się do mnie nie zbliżać. I tak było też tym razem. Nadszedł dzień Walentynek. A ja jak zwykle wstałam lewą nogą. Wszyscy wiedzieli, że lepiej do mnie nie podchodzić. Starałam się jakoś nie myśleć o tym dniu, zająć czymś. Byłam na spacerze. Pograłam w gry na komputerze, a potem siadłam do czytania książki. Mój brat i siostra poszli na randki ze swoimi drugimi połówkami. Tata również zaprosił mamę na kolację do restauracji. Zostałam w domu sama. Miałam ciszę i spokój. Nikt mi nie przeszkadzał, oczywiście do czasu. Gdy już prawie zasypiałam nad książką usłyszałam dzwonek do drzwi. Przede mną stał mężczyzna, który powiedział, że dostarcza przesyłki kurierskie i ma jedną dla mnie.

paź 06 2011 Hiszpania
Komentarze: 2

Polecieliśmy samolotem do Hiszpanii. Podróż była zbyt męcząca i gdy tylko zostawiliśmy bagaże w hotelu poprosiłem rodziców by pozwolili mi wyjść na ulice Madrytu. To było piękne miasto. Wszędzie pełno różnych , starych budowli, a na dodatek w koło przechadzały się cudowne dziewczyny. W końcu odważyłem się zagadać do jednej. Bałem się , że nie będę nic rozumiał, ale było zupełnie inaczej. Doskonale się dogadywaliśmy. Pokazała mi miasto. Spotykaliśmy się prawie codziennie. Niestety cztery tygodnie szybko minęły i musiałem wracać. Przed wyjazdem wymieniliśmy się adresami. Zrozumiałem , że zakochałem się w tej dziewczynie z Madrytu. Po powrocie czułem tęsknotę, ale w końcu dostałem od niej list. Od tego czasu zaczęliśmy wysyłać sobie przesyłki kurierskie. W przesyłkach kurierskich wysyłaliśmy sobie prezenty i podarunki. W końcu uzbierało mi się naprawdę dużo tych przesyłek kurierskich. Mimo rozstania nie przestałem jej kochać. Po kilku latach, rzuciłem życie w Polsce i wyjechałem do Hiszpanii. Odnalazłem ukochaną. Jesteśmy teraz bardzo szczęśliwi.

paź 06 2011 Przygotowania
Komentarze: 1

Wakacje zapowiadały się wspaniale. Wraz z rodzicami miałem wyjechać do Hiszpanii, do Madrytu na całe cztery tygodnie. Kiedy dowiedziałem się o wyjeździe zacząłem uczyć się hiszpańskiego. W Internecie szukałem różnych stron, ale samotne uczenie się wcale nie było takie łatwe. Namówiłem rodziców by dali mi pieniądze na korepetycje z języka hiszpańskiego, a oni nawet ucieszyli się, że poznam innym język. Na korepetycje chodziłem codziennie po zajęciach szkolnych.. języka hiszpańskiego uczyła mnie miła, ale dość wymagająca pani. Często zadawała mi trudne prac domowe, które z chęcią odrabiałem. Przyswajanie hiszpańskiego przychodziło im z niezwykłą łatwością. Nawet moja nauczycielka dziwiła się z tego powodu. Po dwóch miesiącach orzekła, że już nie są mi potrzebne korepetycje. Zapewniła mnie, ze będę potrafił się porozumieć w języku hiszpańskim, a dalszą naukę mogę kontynuować w domu. Ucieszyłem się, bo wyjazd do Madrytu był tuż, tuż. Walizki były spakowane.